Przykro mi, ale...

Miał być blog dla rodziny, znajomych i nieznajomych z małymi dziećmi. Wiele bliskich mi osób dowiedziało się o nim. Siedziałem więc, wymyślałem, szperałem, pisałem, publikowałem. Tymczasem, po blisko trzech miesiącach okazało się, że nikt nie ma czasu na to, żeby to wszystko czytać. Nawet w zimowe weekendy. Czyli, tak naprawdę poświęcałem swój czas na pisanie do szuflady. Ale nie o ten czas mi chodzi. Przede wszystkim jest to nie tylko frustrujące lecz i bardzo przykre czekać po każdym opublikowanym artykule na jakąkolwiek reakcję i całymi dniami ... nic. Mam wrażenie, że także nieliczne komentarze Agaty były przeze mnie siłą wymuszone. Nie wiem nawet czy to co wymyślam i proponuję ma jakiś sens, czy się komuś podoba, do czegoś przydaje. Wygląda na to, że nie.
Zaprzestaję więc regularnej publikacji. Jak mnie najdzie wena to wówczas może coś wrzucę...


czwartek, 23 stycznia 2014

Będzie opowieść w odcinkach...

... ale słuchajcie robaczki. Będzie więcej do czytania, tak jak chcecie, pod warunkiem, że będziecie przysyłać ilustracje do mojej opowieści w odcinkach pt. "Przygody mistrza Wilhelma", a ja je będę  publikował na blogu. Umowa stoi?
 

 

2 komentarze:

  1. "Ale codziennie? (chodzi o rysowanie) Bo będziemy zmęczone..." "Ale jak ten mistrz wygląda? Napisz do Andrzeja sms'a, żeby napisał jak on wygląda" Taka była pierwsza reakcja dziewczyn ;-) Po chwili jednak się zgodziły.
    Czekamy więc z niecierpliowścią!

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie to ja nie wiem czy dam radę pisać ( i wymyślać przygody), więc chyba troszkę rzadziej. A jak wygląda mistrz Wilhelm? Nie wiem. Wiem tymczasem tylko, że ma 40 lat. Same muszą wymyślić, jaki on jest i tak go narysować. Jutro pierwszy odcinek.

    OdpowiedzUsuń